
Nie zdobyliśmy medalu, ale zyskaliśmy coś więcej - Drużynę!
Mistrzostwa Świata Socca 2024 w Omanie dobiegły końca. „Biało-Czerwoni” po heroicznym pojedynku i wielkim comeback’u z Rumunią odpadli ostatecznie w ćwierćfinale. Wprawdzie nie udało się sięgnąć po końcowy triumf, ale podopieczni Klaudiusza Hirscha zyskali coś więcej – szacunek społeczności socca, szeroki rozgłos i miłość kibiców.
Francja 1:3 Polska
W meczu otwarcia mundialu Reprezentacja Polski Socca podejmowała „Trójkolorowych”. To spotkanie było promowane w mediach na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Głównym wydarzeniem tego wieczoru miał być pojedynek Adriana Mierzejewskiego z Ludoviciem Obraniakiem, z którym wspólnie grał w reprezentacji 11-osobowej. Dodatkowo, atmosferę podgrzewał fakt, że we francuskiej kadrze wystąpić miał zdobywca Ligi Mistrzów UEFA w 2005 roku w barwach Liverpool’u – Djibril Cisse.
„Biało-Czerwoni” od samego początku kontrolowali to spotkanie i utrzymywali przewagę. Już w 9. minucie na listę strzelców wpisał się Norbert Jaszczak, a dwie minuty później podwyższył rezultat na 2:0. Taki wynik utrzymał się do przerwy.
W drugiej połowie zarówno Polacy jak i Francuzi szukali swoich szans na zdobycie bramki, ale to nasz zespół podwyższył na 3:0 za sprawą Kamila Kucharskiego. „Les Bleus” honorowe trafienie zdobyli w ostatniej minucie, a Krystiana Staneckiego pokonał Nicolas Huertos.
Polska 4:1 Haiti
Do ostatniej chwili nie było wiadomo czy mecz z reprezentacją Haiti się odbędzie. Pierwsze spotkania Haitańczycy musieli oddać walkowerem, ponieważ do tego czasu nie pojawili się w Omanie. Powodem opóźnienia zespołu z Ameryki Środkowej były problemy polityczne w kraju.
Ostatecznie mecz rozpoczął się z dwudziestominutowym opóźnieniem, a Polacy raz po raz próbowali pokonać bramkarza Haiti. W końcu udało się tego dokonać w 12. minucie, kiedy pierwsze trafienie w turnieju zaliczył Krystian Nowakowski. Chwilę później na 2:0 podwyższył Bartłomiej Dębicki.
Druga część meczu dalej przebiegała pod dyktando Polaków. W 24. minucie dublet ustrzelił ponownie „Dębik”, zaś w 31. minucie na 4:0 podwyższył Dawid Linca. Pod koniec spotkania debiutującego w tym spotkaniu Bartosza Białkowskiego pokonał Giacard.
Polska 7:0 Turcja
„Biało-Czerwoni” meczem z Turcją mogli zapewnić sobie awans do 1/8 finału Mistrzostw Świata Socca i z tą myślą wybiegli na boisko w Muskacie. Od samego początku wyraźnie było widać, że Polacy są w fantastycznej dyspozycji. W 10. minucie pierwszy stempel postawił Kamil Kucharski, posyłając precyzyjny strzał przy bliższym słupku. W 19. minucie na 2:0 podwyższył Adrian Mierzejewski.
Zaledwie dwie minuty po rozpoczęciu drugiej połowy było w zasadzie już po wszystkim. Jakub Hat pewnym strzałem pokonał tureckiego golkipera i było już 3:0, a w 23. minucie na 4:0 podwyższył Norbert Jaszczak. Dziesięć minut później Krystian Nowakowski dobił piłkę do pustej bramki po uderzeniu Alana Jaworskiego i było 5:0.
W ostatnich minutach padły jeszcze dwie bramki, a Reprezentacja Polski ostatecznie pokonała Turcję 7:0. Awans do fazy pucharowej był już w tym momencie pewny.
Pakistan 1:3 Polska
Ostatni mecz fazy grupowej przyszło nam rozegrać z Pakistanem, a stawką było pierwsze miejsce w grupie.
Już w 1. minucie premierowe trafienie zaliczył Bartłomiej Piórkowski, który z najbliższej odległości pokonał bramkarza. 14. minuta to druga bramka dla Polaków – po asyście Jaszczaka na listę strzelców wpisał się Krystian Nowakowski.
Po zmianie stron, w 27. minucie Pakistan zdobył bramkę kontaktową za sprawą Zaidullaha Khana. Pakistańczycy nieco przejęli inicjatywę, ale do końca meczu nie zagrozili już Polakom. W końcówce spotkania Bartłomiej Dębicki podwyższył na 3:1 i mogliśmy cieszyć się z awansu z pierwszego miejsca w grupie!
Polska 6:0 Egipt
Mecz 1/8 finału nie mógł się lepiej rozpocząć. Już w 1. minucie Bartłomiej Dębicki otworzył, jak się później okazało, worek z bramkami. Drugie trafienie nasz kapitan zaliczył 9 minut później. Ławka Reprezentacji Polski eksplodowała. Od zawodników biła tak potężna aura, że Egipcjanie wiedzieli, że to koniec.
W 16. minucie po podaniu Krzysztofa Elsnera na 3:0 podwyższył Bartłomiej Piórkowski, a w 18. minucie Norbert Jaszczak po raz czwarty pokonał egipskiego bramkarza.
W 28. minucie było już 5:0, kiedy „szczupakiem” bramkę zdobył Krystian Nowakowski. 5 minut później ostatnie trafienie w tym meczu zaliczył Karol Bienias, czym przypieczętował awans do ćwierćfinału.
Rumunia 5:3 Polska
Ten mecz jak się później okazało, przeszedł do historii. „Biało-Czerwoni” byli typowani jako jeden z faworytów do końcowego triumfu w Mistrzostwach Świata, a z grupy wyszliśmy z kompletem zwycięstw i bilansem bramkowym 17:3. To mogło napawać optymizmem.
Niestety, wszystko zmieniło się w 2.minucie meczu z Rumunami. Bartłomiej Piórkowski za uderzenie łokciem otrzymał czerwoną kartkę i Polaków czekał najgorszy możliwy scenariusz – gra jednego zawodnika mniej do końca spotkania. Rumunia pierwszą bramkę zdobyła w 8. minucie, kiedy to Radu Burciu czubkiem buta pokonał naszego bramkarza. Na szczęście, szybko do wyrównania doprowadził Norbert Jaszczak i w 12. minucie było 1:1.
Druga część spotkania wyglądała podobnie do pierwszej. Rumunia biła głową w mur, a Polacy fantastycznie grali w obronie. Niestety, w 33. minucie Vincene Toma płaskim uderzeniem wyprowadził Rumunów na prowadzenie. Od 37. minuty Klaudiusz Hirsch zdecydował się na grę z lotnym bramkarzem, dzięki czemu „Biało-Czerwoni” zaczęli kreować więcej sytuacji ofensywnych, lecz w 39. minucie po kontrataku Andronic Razvan podwyższył na 3:1.
Kiedy wydawało się, że w tym momencie żegnamy się z mundialem, wydarzyło się coś niebywałego. Najpierw w 40. minucie Norbert Jaszczak plasowanym uderzeniem zdobył bramkę kontaktową na 2:3, a chwilę później w bliźniaczo podobnej akcji wyrównał wynik meczu na 3:3, kompletując tym samym hat-tricka. Popularny „Jaszczur” zapewnił serię rzutów karnych, a cały stadion eksplodował, skandując głośne „Polska, Polska!”.
W rzutach karnych skuteczniejsi niestety byli Rumuni. Jedenastek dla Polski nie wykorzystał Norbert Jaszczak i Dawid Linca, zaś po stronie rywali wszystkie karne wykonane zostały bezbłędnie…
Chociaż Reprezentacji Polski nie udało się awansować do strefy medalowej, to możemy być dumni z naszego zespołu. Takiej woli walki i charakteru może pozazdrościć nam każdy kraj na świecie. To, co wydarzyło się w samej końcówce meczu z Rumunią przejdzie do historii nie tylko polskiej, ale także światowej historii socca. Jeszcze żaden zespół do tej pory nie zaliczył tak spektakularnego comeback’u, a do pełni szczęścia brakowało tylko zwycięstwa w rzutach karnych.
Jesteśmy pewni, że ta drużyna jeszcze sięgnie po najważniejsze trofeum. Już za rok Mistrzostwa Świata Socca 2025 w Meksyku. Wierzmy, że do Cancún pojedziemy jeszcze mocniejsi niż w tym roku i w końcu dopniemy swego.
Polska, do boju!
Komentarze